niedziela, 9 grudnia 2012

87.

 Otworzyłam drzwi a tam zauważyłam migoczące światełka po całym pokoju. W cieniu coś, a właściwie ktoś się ruszał. Zapaliłam światło, zaczęło świecić pod niebieski kolor. To źle podziałało na moje oczy, które automatycznie się zamknęły. Po otworzeniu, zauważyłam wgapionych we mnie Maksa z Alanem.
A.P.M. - O nareszcie jesteś. - powiedział po czym podskoczył od mojego laptopa i wręczył mi kartonową reklamówkę. Która była w miarę ciężka, spojrzałam do środka, był tam zestaw ubrań. Oderwałam od tego wzrok i zauważyłam, że właściwie wszystko w moim pokoju się pozmieniało.
LL. - Co tu się.. - Maks mi przerwał.
M. - Przepraszam, ale Patryś dostał weny twórczej, a ja jakoś byłem ciekawy, ale koniec o tym, musisz się przebrać. Bo powinniśmy już wyjeżdżać.
LL. - Co?! Nic nie rozumiem. Można jaśniej?
A.P.M. - Nie ma czasu na tłumaczenie, powiem tyle, że trzeba się z tobą pożegnać jutro masz ostatni dzień na pakowanie. Więc nie chcielibyśmy zbytnio przeszkadzać, dlatego wiesz dzisiaj tak..
M. - Oj, zamknij się już. Tyle jej wystarczy.
LL. - Aha. - spojrzałam po nich pytająco. No tak kompletnie zapomniałam, że jutro w nocy wylatuje już z sławnym łan dajrekszyn w trasę koncertową.
M. - Masz dwie minuty, ruszaj się! - I popchnął mnie w stronę łazienki. Weszłam tam i ubrałam w przygotowany zestaw.
 Gdy wyszliśmy z domu, u progu bramy zauważyłam czarnego vana. Kierowaliśmy się w jego stronę, spojrzałam na nich pytająco. - O nic nie pytaj, tylko wsiadaj. - Szczerze? powiedział to dosyć szorstko przez co poczułam się w jak jakimś filmie kryminalnym, tak jakbym była zakładnikiem. Helloł, są moje urodziny, można byłoby być milszym a nie zadziornym?! Zrobiłam w końcu to co powiedzieli, odsunęłam drzwi samochodu, moim oczom ukazały się mordki Thomasa i Conor'a a zza przedniego siedzenia usłyszałam głos Mickiego. Zajęłam miejsce, zaśpiewali mi Happy Birthday, nieco bardziej fałszująco niż słyszałam to z rana, ale ta wersja podobała mi się bardziej! Ruszyliśmy w nieznaną mi drogę..
 Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Jak to z przyjaciółmi, brakowało mi takiego czegoś. I wiem, że jak wyjadę, brakować mi będzie jeszcze bardziej. Z owych chwil wyrwała mnie wibracja w lewej kieszeni spodni. Wyjęłam telefon, był to sms od Harrego ' Miłej zabawy! '.
 Po tym do mojej głowie powstała nagła awaria, przeciążenie!


Ostatnio mówiłam, że powrócę po komentarzach..
tak powracam, postaram się ale nie obiecuje o częstsze rozdziały.
Wiecie pięć zagrożeń same się nie nadrobi.
nie chce robić ankiety więc, proszę o odpowiedź w komentarzu.

WOLICIE :
notki codziennie krótkie.
notki co dwa dni, dłuższe.
zawsze możecie wybrać opcje dwa razy w tygodniu,
takie solidne i ocenione przez kilka osób.

Oczywiście, w razie komplikacji z internetem, które mam bardzo często. Albo z szykującym się szlabanem od PIĄTKU z powodu wywiadówki. Wszystko nadrobię. Więc?

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wolę codziennie krótsze ;] i już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;]

      http://do-not-forget-about-mee.blogspot.com/

      Usuń
  2. Codziennie krótsze ;D Świetny rozdział ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Codziennie krótsze ;)
    Kocham twoje opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń