piątek, 14 grudnia 2012

88.

  W mojej głowie powstał mętlik, przede wszystkim główne pytanie; " czy Louis i reszta wiedzą, że gdzieś jadę? że moi przyjaciele mnie porywają? może wiedzą gdzie? A może powiedzieli tylko np. Liamowi? a on, żeby nie było mi smutno, napisał sms'a od Hazzy? a ten pewnie sobie smacznie śpi i nie wie, że jego telefon jest w rękach daddiego? Yhh..
M.-Mogłabyś odłożyć ten telefon? - chciał dalej coś mówić, ale Thomas mu przerwał.
T.-To troszkę chamskie, nie sądzisz?
LL.-Przepraszam, to sms. - Zatrzymałam się nie wiedząc czy mówić dalej. - od Harrego. - dodałam cicho.  - Teraz wszyscy uważnie mi się przyglądali. Pewnie próbowali wyczytać coś z mojej twarzy, ale wątpię czy im się udało. Już miałam coś powiedzieć, gdy gwałtownie zahamowaliśmy. Każdy poleciał w inną stronę, obijając się. Nie wiedziałam, czy uda mi się opanować przerażenie a zarazem śmiech.
T.- Co-co to kurwa było? - Powiedział ledwo dosłyszalnie. Miał taką minę, że nie udało mi się dalej panować i wybuchnęłam cichym chichotem. Tylko tak udało mi się stłumić śmiech..
  Zza przedniego siedzenia wysunęła się mordka Mickiego.
Mi. - Nic wam nie jest? Nikomu nic się nie stało? Wszyscy cali? - Przeleciał każdego wzrokiem, zauważył mordujące spojrzenia i dodał - Dojechaliśmy'.
  Spojrzałam na telefon pierwsza dziesięć, nie no świetnie nie ma jak włóczyć się gdzieś w nocy, nawet nie wiedząc gdzie. Wysiadłam z vana, było cholernie ciemno. Yhh, zrobiło mi się smutno jak pomyślałam, że dzisiaj właściwie już ostatni dzień wakacji.
LL. - Gdzie my właściwie jesteśmy?
C. - Na plaży, złotko. - No tak, rozejrzałam się dookoła, jak się dobrze wsłucha słychać odgłosy fal.
Mi. - Daj mi rękę. - Powiedział to dosyć ostro. Więc nie zrobiłam tego od razu.
LL. - Mam się bać? - powiedziałam jak najpoważniej potrafiłam, ale słabo mi wyszło.
M. - Dopiero się skapnęłaś?!
A.P.M. - Jesteś jedna na tylu chłopaków, oj dziewczyno masz zapłon. - wszyscy zaczęliśmy się śmiać.  Zrobiłam o co wcześniej prosił Micky, yh mogę to nazwać prośbą?
  Szliśmy tak i szliśmy, puściłam w połowie drogi rękę przyjaciela. Z kroku na krok, nasze rozmowy nagle cichły. Wreszcie wyszło na to, że tylko ja nawijałam.
LL. - Ej, chłopaki? - odwróciłam się do tyłu, lecz  żadnego z nich nie było..


TAK WIĘC 15 KOMENTARZY.
i macie kurde nowy rozdział.
cholernie dziękuję za CZTERY komentarze, skoro post widziało ponad 170 razy. 
PISJOŁ. 

14 komentarzy:

  1. w takim momencie no ?! Jak możesz .;D Kocham tego bloga, i Ciebie też .;D czekam na następny rozdział ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na następny<3

    OdpowiedzUsuń
  3. 15 komentarzy za taki krótki? :) jak byś dodawała dłuższe i regularnie to bym się nie zdziwiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mówisz to byś się nie dziwiła? jeżeli ludzie by komentowali byłyby dłuższe, nie pasuje to siemano! -,- .

      Usuń
  4. super :) Dagmara

    OdpowiedzUsuń
  5. Wooow kolejny czekam... a no i przerwać w takim momencie...

    OdpowiedzUsuń
  6. ejj w takim momencie ? ; świetny rozdział ;3 pisz szybko xo

    OdpowiedzUsuń
  7. twój blog i opowiadanie jest po prostu świetne
    czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się. Chce napasionego! ;)
    Carrot ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. SUUUPER XOXO Kiedy następny!?

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam <3. Całe opowiadanie jest po prostu świetne :3. Nic się nie dzieje za szybko ani za wolno , nie nudziłam się ani razu podczas czytania tego . Dodaj jak najszybciej kolejny rozdział. Mam nadzieje że ten komentarz trochę Cię zmotywował , powodzenia w szukaniu weny , joł <3

    OdpowiedzUsuń