31 sierpnia.
Oczami Maksa.
Po odwiezieniu solenizantki, Thomas zrobił się jakiś inny nie dało się z nim nawet porozmawiać . Na moje podejrzenia podczas gdy odprowadzał Lil coś musiało się wydarzyć.
Micky po kolei zaczął odwozić nas do mieszkań. Właśnie zasunęły się drzwi pod domem Conora, zostaliśmy sami.
Mi.- Ty też to zauważyłeś?
M.- Ale co? - Spojrzałem na niego pytająco, jednak on prowadząc tego nie zauważył.
Mi.- No, Thomas.- o, widać nie tylko ja zauważyłem tą zmianę.
M.- ee, ta. Jakiś dziwny się zrobił, całą drogę jakiś zamyślony.
Mi.- Taa, ja nawet nie wiedziałem, że on potrafi myśleć!
Wybuchnęliśmy oboje śmiechem! Rozmawialiśmy tak i sugerowaliśmy na zmianę możliwość przyczyny takiego zachowania blondyna, aż podjechaliśmy pod mój dom.
Oczywiście w środku zastałem przypominającą kartkę od rodziców, o ich służbowym wyjeździe. Każdy normalny nastolatek w takim momencie cieszyłby się pewnie z 'wolnej chaty' przez kilka dni. Ale nie ja, szczerze miałem już dosyć, za każdym razem gdy wyjeżdżali miałem ochotę się poryczeć żeby ich zatrzymać. Ale jakby to wyglądało? A wszystko zaczęło się gdy matka po kontuzji nie mogła już tańczyć i stała się wspólniczką ojca.. Chwyciłem podwójną kocią miskę i uzupełniłem ją przysmakami Jana i ciepłym mlekiem.. Przez chwilę gdy jadł wpatrywałem się w niego, teraz przez cztery miesiące tylko on zostanie mi po mojej księżniczce. Szczerze? w tym momencie, właśnie zaszkliły mi się oczy.
Oczami Lilo.
Obudziło mnie to, że zostawałam podnoszona. Czułam jak wszystko mnie boli. Widać, zostanie na podłodze to był zły pomysł. Dziwne nie? dopiero teraz to do mnie dotarło. Niby stanęłam nagle na nogach, ale zrobiły się jak z waty. I gdyby nie to, że byłam podtrzymywana z dwóch stron to.. ZARAZ! stop, właściwie to kto mnie trzyma? Obejrzałam się najpierw na lewo, potem na prawo, potem nie mogłam uwierzyć i znów na lewo. Taak, ogarnęłam tak jak to się robiło jako dziecko na pasach! Po chwili doszło do mnie, że trzyma mnie Zarry nie wytrzymałam i zaczęłam się drzeć. - Zostawcie mnie, kurwa! Żaden z was nie ma prawa mnie dotykać! - Wydawało mi się od środka, że krzyczę z całych sił. Lecz po chwili dotarło do mnie, że z moich strun wydobywa się jedynie głośny szept.
Z.- Uhuu, pijaku! Może lepiej się prześpij, wytrzeźwiejesz. - Skomentował głośno Zayn, co mi się nie spodobało. Po chwili Styles dodał coś o tym, że już spałam? czy coś takiego, ledwo ich słyszałam. Czułam jak głowa rozdziela mi się na kawałki. Nienawidzę ich, tak szczerze. Jeszcze nie dawno, cała piątka była moim światem, rodziną. Zaczęłam się szarpać, próbując coś wykrzyczeć. Lecz oni puścili mnie dopiero na moim łóżku. Gdy wychodzili, Harry odwrócił się jakby od niechcenia, mierząc mnie wzrokiem dodał ' Masz godzinę na spakowanie i ogarnięcie się.' i wyszedł..
Leżałam tak na łóżku patrząc w telefon od dziesięciu minut. Zegarek wskazywał dziewiętnastą dziesięć. Zostało mi jeszcze czterdzieści minut, a ja ledwo nogę do góry podniosę. Sama sobie nie poradzę nawet wstać. W komórce wybrałam numer osoby, na którą w tym momencie tylko mogłam liczyć..
Pierwszy sygnał, drugi.. Czułam się teraz ignorowana, odrzucona na drugi plan. Nie chodzi mi o to, że jest gejem, nie patrzę na niego w taki sposób. Ale on ma teraz Alana, a ja? po za nim najbliższym nie mam nikogo. Jeszcze teraz te cztery miesiące, a jak wrócę a on o mnie zapomni? Tak wiem, mam najcudowniejszą ekipę na świecie z poprzedniej imprezy, ale to z nich Maksymilian jest mi najbliższy, mimo że ich też mogę nazwać przyjaciółmi.. Moje rozmyślenia przerwał męski głos w słuchawce; "Tak, Lil?" Teraz czułam, że się pogubiłam. Nie miałam pojęcia jak zacząć, co powiedzieć. Przy nim, pierwszy raz.
LL. - Max? ee, help me. - powiedziałam strasznie słabym głosem. Przez chwilę nie oddychał, niemalże krzyknął czy coś mi się stało. Czyli mam sądzisz, że mu na mnie zależy? Mam to stwierdzić po tym, że tak się przejął? Zamilkłam, mu na prawdę na mnie zależy? Tak, tak głupia wmawiaj sobie. Panowała we mnie wojna.. - Max, spokojnie! Nic się nie stało, yh. Chcę porozmawiać, a po za tym potrzebuję pomocy, jestem ledwo żywa a pozostało mi trzydzieści osiem minut, abym była już gotowa. - wygłosiłam, niemalże monolog. Chłopak głośno odetchnął i już nieco spokojnym głosem oznajmił, że będzie za osiem minut..
Leżałam tak dopóki brunet nie wpadł do mojego pokoju, bez żadnego puknięcia. Chciałam się na jego widok uśmiechnąć, ale czułam,że w obecnej chwili nie potrafię.
M.- No to, ee gdzie walizka?- Spytał i wyszczerzył swoje ząbki. Wskazałam, ręką w dół łóżka. Chłopak od razu, znalazł się pod nim. Po czym, po chwili wynurzył się i podszedł do szafki pakując po kolei moje rzeczy. Nie odwracając się w moją stronę, zapytał: " Co się stało Thomasowi?" nie odpowiedziałam od razu, wpatrywałam się w jego poruszającą się osobę. No, tak dręczyło mnie to, ale czemu gdy ja chce się spytać o nas? on wtrąca swego przyjaciela. Yhh, czy on nie zauważył, że mam doła? że nie potrafię nawet zrobić sztucznego uśmiechu? - Yhh, sądziłam, że ty mi to powiesz. - Teraz stał już do mnie przodem, przypatrując mi się bez słowa, czułam się pierwszy raz nie komfortowo w jego towarzystwie. Nie będę tego przedłużać..
- Max, kim dla ciebie jestem? zależy ci chociaż trochę na mnie? będzie ci mnie brakowało? nie zapomnisz?
Może nie powinnam tego pisać ale chcę wyrazić swoją opinię . Pod rozdziałami piszesz iż "10 komentarzy równa się rozdział" 10 komentarzy od czterech dni fajnie nic . jeśli możesz to wolałabym żebyś chociaż napisała głupie nie mogłam dodać lub....cokolwiek? To chyba nie jest aż taki problem . Ajajaj co tak krótkooo :C Smutno mi XD
OdpowiedzUsuńNie mogłam napisać masz rację i dziewczyny które ze mną się kontaktują o tym wiedziały, że nie mogłam. Po za tym, mam ważniejsze sprawy od tego bloga, nie raz chciałam to zakończyć. Masz racje nie problem, ale po chuj mam pisać coś na dole skoro i tak połowa tego nie odczyta? Po za tym rozdział miałam gotowy od kilku dni, a że w stanie emocjonalnym nie byłam ,żeby to dodać to już. I wiem ,że wyszło chamsko teraz z mojej strony, ale no sorry to moje gadu ; 15556018 jeżeli ktoś ma jakąś sprawę niech pisze tam.
UsuńWybacz , nie wiedziałam.
UsuńSzczerze to jako tak.... kiedyś było ciekawiej ale nie zniechęcaj się i pisz dalej ; D
OdpowiedzUsuńŚwietny, nie spodziewałam się takiego... Mam pytanie:Jak znalazła tą butelkę to miała jechać do przyjaciółki tej dziewczyny. Pojechała? Może się zgubiłam i nie pamiętam więc pytam :)
OdpowiedzUsuńMiała pojechać, nie dojechała;) Właściwie to miałam zamiar, żeby właśnie w ten ostatni dzień pojechać ale przez imprezę, troszeczkę nie wypał. ;)
UsuńDziękuję :) Więc czekam ;)
UsuńMnie się podoba i wszystko mi pasuje. ; D
OdpowiedzUsuńBuziaki ziomek. ; ***
mnie też się wszystko podoba :) czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńhttp://do-not-forget-about-mee.blogspot.com/
No fajne. Czekam na nastepny. :D
OdpowiedzUsuń(spam)
OdpowiedzUsuńCzy Lottie, ktora zyje ciagle wypadkiem z przeszlosci da sobie rade w akademiku, gdzie znajdzie wielu adoratorow ? Chcesz wiedziec wiecej ? Wejdz i komentuj : http://www.believe-in-magic-opowiadanie.blogspot.com/?m=1
Super.Kiedy następny?
OdpowiedzUsuń