- Harry, nie chciałabym psuć tego co jest między tobą a Elz. Mimo, że jej nienawidzę nie chcę aby przeżyła tyle cierpienia. - wyznałam szczerze, chłopak był zdziwiony.
- Jej, ale Lil ! Ja kocham ciebie, nie ją! zrozum proszę. Byłem z nią bo zagroziła, że nastawi Paula przeciw całemu one direction. - To ona tak sobie pogrywa?! Tak , tak najlepsze rozwiązanie szantaż, żałosne. Mi tu jest jej szkoda, nie chcę jej sprawiać przykrości, a ta zmusza chłopaka aby z nią był?
- No, to to przecież Paul ciebie zniszczy, was całe one direction! - powiedziałam przejęta. Naprawdę zaczęło mnie to interesować. Kit moje marzenia które kiedyś miałam nie spełniły się, nie przyjechał po mnie książę na białym rumaku. Dorosłam ze świadomością, że życie to nie bajka. Ale czemu Louis miałby przeze mnie cierpieć? Całą winę zrzucą na mnie, nie chcę tego. I tak już nie źle mam zrytą banię.
- Mam to gdzieś! Nie uda mu się nas zrujnować. Nie pozwoliłbym na to. Zależy mi teraz tylko na tobie. Wierzysz mi? - Odsunął się trochę ode mnie, aby widzieć moją reakcję. Patrzył mi w oczy. Szczerze? zaczęło mnie to krępować. Kompletnie nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć, tak w głowie przypomniały mi się słowa Maksa "prawdę" tak tak, prawda zawsze najlepsza, nawet ta bolesna. Ale ja nie chcę już nikogo ranić! Chcę zostać normalną dziewczyną która ma najlepszą przyjaciółkę i jest jedynaczką. Nie ma znanego brata i nikt nie patrzy na nią sympatyczniej z tego powodu. Uciekłam od niego wzrokiem.
- zgłodniałam, po za tym chłopcy czekają.
- Lil. - Jego głos był "błagający" chyba tak, ale nie potrafię nic na to poradzić, że nie potrafię nic powiedzieć. Położył ręce na moich barkach, przysunął bliżej, prawie stykaliśmy się czołami. Patrzył mi prosto w oczy, może chciał w nich znaleźć odpowiedź? Zdjęłam z siebie jego dłonie, musnęłam opuszkami palców po jego policzków. Zbierało mi się na łzy. Odwróciłam się do tyłu i wyszłam. Szedł za mną w milczeniu. Szybko odnalazłam kawiarenkę, mimo że byłam w niej pierwszy raz. Dołączyłam do stolika ze słynnym boys bandem. Wszyscy przyglądali nam się uważnie. Pewnie bardzo by chcieli żebyśmy teraz im wszystko dokładnie opowiedzieli. Ale nie, nie chce mi się o tym gadać. Szczerze, jest to dla mnie trudniejsze niż wspomnienie z poprzedniej nocy. Zamówiłam sałatkę z kurczakiem na pikantno. Już po chwili, delektowałam się smakiem.
- Przestańcie się tak na mnie gapić, nawet zjeść w spokoju nie można? - warknęłam.
- ee , wiesz nie można od ciebie oderwać wzroku. Ładna nastolatka obżerająca się sałatką przy której nawet mocny facet prosi o wielki kubeł wody. Siedząca w różowo siwej piżamie w dosyć eleganckiej kawiarence. - Zaśmiał się, a po nim reszta. Nie zważali na to, że leci im z buzi, a ludzie wokół krzywym wzrokiem patrzą jak na idiotów..
Tak jak mówiłam będę dodawała to co uda mi się napisać w szkole.
Tak, tak podziękowanie dla Natki, która mnie namówiła na napisanie tego rozdziału!
czytasz to komentuj!
Super.A tak w ogóle ile będziesz to ciągnąć bo ciekawość mnie zżera czy Lilo wybaczy Hazzie. ;D A co do Elz brak słów teraz chętnie bym na nią poklneła -,-
OdpowiedzUsuńFajne jak zawsze
OdpowiedzUsuńJuż nie wiem co mam pisać. Po prostu świetny jak zawsze. ;DDDD
OdpowiedzUsuńCan't wait for next <3
OdpowiedzUsuńI wait for next ♥ This is awesome ; D
OdpowiedzUsuńja to kibicuję, aby była z Zaynem!!!!! :D
OdpowiedzUsuńczytam!!! niesamowicie piszesz
OdpowiedzUsuńJa to bym chciała aby była z Zaynem :)
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
cudowny rozdział, mam nadzieję, że będą razem ;333
OdpowiedzUsuńNowy rozdział na http://blog1dlovestory.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCudny <33
OdpowiedzUsuń