Podbiegłam do szafy, wyjęłam bejsbolówkę.Postanowiłam jeszcze przewiązać włosy bandamką.Poprawiłam minimalnie makijaż i zbiegałam na dół.Nie było mnie jakieś 6 minut. Wyszliśmy jeden z nich ten ciemniejszy szedł na przodzie i usiadł na miejscu kierowcy. Usiadłam na tyle i włożyłam do uszu słuchawki, ale miałam muzykę minimalnie bo chciałam słyszeć o czym rozmawiają , wiem to głupie.Lokaty odwrócił się w moją stronę i zniewalająco się uśmiechnął.Jejku! co ja wygaduję, nie mogę się w nich zauroczyć!Udałam ,że nie zauważyłam tego, przez jakieś 10 minut czułam jego wzrok na sobie, w końcu się odezwał:
H.-Ejej , Zayn ! a my się jeszcze z nią nie zapoznaliśmy.
Z.- Eee , no racja.
LL.- No to co? do szczęścia mi to nie potrzebne.
H.- Ehe, ciekawe,ciekawe. Harry jestem a to Zayn.
LL.-Eh . Lilo.
Z.- A nie Lilia?
H.- ee , jak Lilia to Lilianna.Tak?
LL.- LILO ! - przeliterowałam im. - Nie lubię jak się mówi do mnie Lilia lub Lilianna.
H.- Spoko , ale Lilia też ładnie - uśmiechnął się i znowu mnie oczarował!
Z.- Długo masz kolczyki? - spojrzał na mnie przez lusterko.
LL.- Od wczoraj.
H.- Słoooodko w nich wyglądasz.
LL.- Aham, ciekawe.- Dojechaliśmy do jakiegoś supermarketu.Każdy z nich wziął wózek , czułam się tam zupełnie nie potrzebna.Co ja przyzwoitka? właściwie miałam ochotę już wrócić do domu.Najpierw poszliśmy do działu ze słodyczami pół koszyka Harrego był w żelkach, chipsach ,ciastkach ,cukierkach ,orzeszkach.itd.itp. Potem podjechaliśmy po napoje Zayn'a koszyk był wypełniony pepsi,sokiem marchewkowym,bananowym,fantą itd.
Z.- no to teeeraz jedziemy do alkoholi - powiedział to dziwnym tonem takim jakby było to coś najlepszego na świecie.Oczywiście nie zdziwiłam się,że kupują alkohol bo tam każdy z nich jest pełnoletni.Mogę się założyć,że będę dzisiaj najmłodsza w domu.
Z.- No to bierzemy to,to,to no i to i to.. - i tak wymieniał, nudziło mnie to, tym bardziej,że Louis i tak nie pozwoliłby mi pić.
H. - Lilo , czemu się nie udzielasz & w ogóle prawie nie odzywasz?
LL.- Po co mam się udzielać, nie mam jak najmniejszej ochoty mieć z którymś z was do czynienia.Po za tym mnie i tak na waszym after party nie będzie. - zatrzymali się i się we mnie wpatrywali , to strasznie irytowało. - Zrozumcie ,że ja tam tylko mieszkam i to z przymusu.Śniadania z wami też nie mam zamiaru jadać, najlepiej by było gdybyście mnie traktowali jak powietrze. - chyba krzyczałam, nie jestem pewna.Nie panowałam nad sobą , ostatnio bardzo łatwo wyprowadzić mnie z równowagi.
Z. - Dobra skończ lepiej już te przedstawienie, no chyba, że chcesz ujrzeć siebie na okładce gazety z podpisem "Słodziaki z 1D kłócą się z jakimś rozpuszczonym bachorem." - Po słowach "rozpuszczonym bachorem" nie panowałam nad sobą jeszcze bardziej, po prostu podeszłam i uderzyłam go z liścia prosto w twarz.Wybiegłam ze sklepu nie zważając na to ,że ludzie się krzywo patrzą, biegłam przed siebie..
~* OCZAMI HARREGO * ~
Po tym jak wybiegła, szliśmy z Malikiem w ciszy , nie chciałem się z nim kłócić.Podeszliśmy jeszcze do stoiska ze świeżymi owocami i wyszliśmy ze sklepu.Miałem nadzieję, że Lilia będzie pod sklepem, koło samochodu.Ale nie było jej widać, wsiedliśmy do samochodu, postanowiłem prowadzić, bo Zayn był nadal nabuzowany.
H. - Wiesz, chyba trochę przesadziłeś - powiedziałem to z dziwnym spokojem.
Z.- Ja? chyba coś ci się pomyliło , ja mówiłem to co sądzę a ona tak po prostu mi przywaliła? taka prawda jest jakimś rozpuszczonym dzieckiem.
H. - Co ty gadasz? Ma 16 lat i na dziecko nie wygląda , a po za tym widziałeś te siniaki na brzuchu? czy takie ma rozpuszczone dziecko?..
~ * OCZAMI ZAYN'A. * ~ .
Ja tego tak nie zostawię, nie mówię ,że jej oddam bo tego nie zrobię.Ale będziemy musieli to wytłumaczyć.Jak ona mogła mnie uderzyć? i to w publicznym miejscu?
Z.- Kuuurwa mać ! Przecież ona nie zna drogi do domu !
H. - ee , no to pięknie.Już mamy świetną rozmowę z Lou.
~ * OCZAMI LILO. * ~ .
Wbiegłam na wszelki wypadek w tłum , jakby za mną biegli.Potrzebowałam się przejść.Nie rozumiem jak ten zadufany w sobie palant mógł nazwać mnie bachorem? Należało mu się! Na razie trochę ich pomęczę, niech się pomartwią.Następnym razem będą uważać na słówka skierowane do mnie.Doszłam do jakiegoś skatepark'u , zawszę pociągało mnie do skejtów. Sama nie potrafiłam jeździć na desce, ale doszłam do wniosku ,że musi to się zmienić. Było tu sporo ludzi którzy siedzieli w grupkach.Zauważyłam dość przystojnego chłopaka.Jeździł sam takie z niego ciacho , że łóchó.Postanowiłam podejść i zagadać.Jak pomyślałam tak zrobiłam..
cuuudo ;* genialne :D ale mam nadzieję, że pojawi się na ich imprezie ;d
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńe no świetnie piszesz tak inaczej niż wszystkie mdławe bloggerki czekam na nową notkę
OdpowiedzUsuńdzięki . xd
Usuńto miłe ,że tak sądzisz.
Świetny :D // Mam tylko nadzieję, że będzie z którymś z chłopców z 1D ;c
OdpowiedzUsuńfajne !!! :D
OdpowiedzUsuń