środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 12.

Otworzyłam drzwi i poczułam zapach gofrów. mm . zapach dzieciństwa, to pewnie ich śniadanie , nie będę przeszkadzać.Wiedziałam ,że czeka mnie rozmowa, a właściwie wywiad. Czy byłam przygotowana? hym.. sama nie wiem , może tak.Może nie? postanowiłam pójść cicho do pokoju , a potem udawać ,że byłam tam całą noc.Zdjęłam buty i nałożyłam moje simpsonowe kapcie, które uwielbiałam.Już wchodziłam na ostatni stopień, ale się poślizgnęłam i poleciałam do tyłu.Otworzyłam oczy i zauważyłam ,że leżę na kanapie, a obok na fotelu siedzi Zayn.Strasznie bolała mnie ręka , dziwne trochę bo upadłam bardziej na nogi, chyba? bynajmniej tak mi się zdawało.Postanowiłam wstać, i spadłam z łóżka na nadgarstek , pisnęłam z bólu a łzy same poleciały.Zayn to zauważył i po chwili zleciała się dalsza brygada. Zayn podał mi rękę i chciał pomóc wstać.Nie chciałam pomocy od niego ! mówię , wam jak chciałam ,żeby to akurat Hazza tak zrobił, ale no niestety.
LL.- Nie dzięki , BACHORZE poradzę sobie. - burknęłam.
Z.- Znowu zaczynasz? ja ci jakoś nie wypominam ,że mnie walnęłaś.- powiedział to spokojnie.
Ja próbowałam sama wstać, zajęło mi to jakieś 6-8 minut, jak nie lepiej.Chciałam wyjść z pokoju, ale usłyszałam stanowczy głos Louisa "siadaj." wiedziałam o co chodzi, chciałam udać ,że tego nie słyszę.. ale w końcu rozmowa i tak by nadeszła.Podeszłam i siadłam , a reszta rozłożyła się , praktycznie wokół mnie.Chyba czekali aż coś sama powiem, ale nie chciało mi się.. jeszcze bym powiedziała za dużo niż by chcieli wiedzieć, czekałam na pytania.. 
Lo.- Gdzie ty , do jasnej cholery byłaś ? - widać było ,że nad sobą nie panował.
Li.- ejejej , Lou spokojnie.. tak to się niczego nie dowiesz. - miał racje , jeśli mój braciszek będzie tak agresywnie do mnie reagować to nic nie powiem i tyle.
LL.- Dzięki Liam, ee.. - Przerwał mi Niall "Fajna koszulka ale.." a jemu przerwał Zayn "Chyba trochę męska, nie sądzicie?" i spoglądnął na chłopaków, a potem znowu wzrok przerzucił na mnie.Zastanawiałam się co powiedzieć, prawdę? na kłamstwach żyłam przez ostatnie 5 lat, mam chyba tego dosyć, więc powiem im jak najbardziej szczerze.

Lo.-gdzie byłaś? - ciągle nalegał , ale jego głos minimalnie się uspokoił.
LL.- Zostałam u Max'a na noc.. - powiedziałam spokojnie.
Lo.- Kto to Max? - wybuchnął i krzyknął.
H.- ee, to ten którego wczoraj poznałaś , ta? - usłyszałam jego głos i już nie kontaktowałam, uwielbiałam wszystko co z nim związane, ale musiałam się niestety ocknąć ,żeby nikt się z nich nie dowiedział.
LL.- Tak, to ten.
Z.- Spałaś z NIM w jednym łóżku , u niego? chodź ledwo go znałaś? - wszyscy wytrzeszczyli na mnie oczy, a po ich minach było widać zdziwienie i zaniepokojenie.
LL.-Nie twój interes, Ba.. - przerwał mi Louis.
Lo.- Może jego nie, ale mój jak najbardziej! - prawie,że krzyknął. 
LL.- Wiecie ja odróżniam SPAĆ u kogoś a SPAĆ z kimś. - czułam wzrok Harrego na sobie.. nie miałam ochoty ich już widzieć, mimo ,że dopiero od Max'a wróciłam chciałam być znów blisko niego, on jedyny mnie rozumiał, i czułam się przy nim bezpiecznie.No ale muszę iść jeszcze po kasę , poczłapałam na górę i wyjęłam portfel.Tak dzisiaj będzie ten dzień w którym zakupię swoją pierwszą deskę i będę na pierwszej lekcji z Maksiem, i może poznam tych jego kumpli. Zbiegłam na dół i wyszłam , podążyłam w stronę Skateparku , wiedziałam ,że Max tam będzie, nagle zatrzymał się samochód..
____________________
JAK SIĘ PODOBA?
JEŚLI CZYTASZ TO KOMENTUJ !
proszeeee. 

7 komentarzy: