wtorek, 19 czerwca 2012

Rozdział 2.

Lo.- Czemu mi nic nie powiedziałaś?! 
LL.- Nie mam zamiaru z tobą gadać, wyjdź.
Lo.- Lilia.. - przerwałam mu , nienawidziłam go.
LL.- Nie mów do mnie tak! i kurwa, w końcu wyjdź !
~  * OCZAMI LOUISA. * ~
Zrobiłem tak jak powiedziała, było mi źle z tym ,że mam z nią taki kontakt. Zszedłem na dół. Ten facet siedział na kanapie, trzymając torebkę lodu na twarzy.Po tym mogłem tylko mieć domysły , że jest to pewnie nowy facet mamy.Nie miałem ochoty z nim gadać, poszedłem zrobić jakieś kanapki z myślą o Liliannie.Zapukałem do niej, odpowiedź była taka jakiej się spodziewałem "spierdalaj".Odszedłem nie chciałem zaczynać nowej bitwy, poszedłem do swojego dawnego pokoju..
~ * OCZAMI LILO.* ~
Usłyszałam pukanie, nie miałam zamiaru z nikim gadać, krzyknęłam tylko "spierdalaj" i dobijający się człowiek odpuścił.Chciałam coś ze sobą zrobić.Tak myślałam o samobójstwie.. ale to bez sensu , tylko byłoby mi bardziej przykro bo nikt by się tym nie przejął.W głowie powstało mi pewne zdanie które nie chciało wyjść "CZAS NA ZMIANY".Nigdy się mocno nie malowałam, starałam się być naturalna i dziewczęca.Chłopcy? było kilku oczywiście nie byli idealni jak książę z bajki, no ale coś w nich musiało być!Koleżanki? były, ale nie mogę nazwać ich przyjaciółkami.Mam przyjaciółkę, wyprowadziła się rok temu do babci do Irlandii , bo zginęli jej rodzice.Od tamtego czasu się nie widziałyśmy pomijając rozmowy na skype.Teraz chciałam coś zmienić, chyba wszystko.Oczywiście trochę charakteru pozostanie, ale ogólne zmiany w wyglądzie czas zacząć.Wybrałam numer w telefonie do dobrej koleżanki która nie raz proponowała mi minimalne zmiany , ale zawsze mówiłam ,że jeszcze nie czas.A teraz nienawidzę siebie, swojego ciała, swojego życia.Napisałam SMS-a : "Siema Grace, chyba nadszedł czas na zmiany , pomożesz?" nie zdążyłam zablokować telefonu a już doszła odpowiedź "Okoko, wpadaj ".Postanowiłam się przebrać, przecież nie pójdę na galowo. Narzuciłam na siebie białą bokserkę,pomarańczowe rurki i do tego siwe vans'y.Makijażu postanowiłam nie poprawiać, w końcu Grats i tak mi wszystko zmyje.Narzuciłam na siebie siwą rozpinaną bluzę i prawie ,że wybiegłam z domu.Po 15 minutach byłam już pod jej drzwiami.*DING DONG*przed oczami pojawiła się szczupła wysoka dziewczyna gestem zaprosiła mnie do środka i zaprowadziła do swojego pokoju.Bywałam tu co jakiś czas , i za każdym razem było inaczej , lubiłam to w tej dziewczynie.
Gr.- No już wszystko przygotowałam , masz jakieś propozycje czy mogę robić po swojemu?
LL.- Rób co chcesz , oddaje ci się - zaczęłyśmy się śmiać, po chwili miałam mocno ścieniowane włosy i grzywkę.Położyła mi na nie farbę.Owinęła mi głowę jakąś reklamówką czy coś.Kazała zamknąć mi oczy i ostrzegła ,że może trochę ukuć.Gdy otworzyłam oczy miałam już pod wargą dwa kolczyki, zawsze mi się to podobało ale zawszę się bałam.Po chwili zrobiła mi tatuaż dosyć sporej jaskółki na nadgarstku.Potem zdjęła wreszcie mi to z głowy , zmyła i zrobiła różowe ombre i niebieskie pasemka.
LL.- jejku , Grats to jest cudowne.
Gr.- Dziękuje , wiesz ma się te zdolności. - zaczęłyśmy się śmiać a ja dla żartów walnęłam ją w ramię.Po tym zrobiła mi jeszcze mocny makijaż i wytłumaczyła co i jak.Spojrzałam na telefon doszło dopiero do mnie, że siedzę u niej już jakieś 3 godziny.Tak szybko zleciał ten czas ,że masakra.
LL.- Grace , jestem twoją dłużniczką! dziękuję ci bardzo , ale będę już szła.
Gr.- Trzymam cię śliczna za słowo ~ Przytuliłyśmy się po koleżeńsku i wyszłam.Nie chciałam jeszcze wracać do domu.Postanowiłam zajść do jakiegoś kosmetycznego.Znalazłam to co Grats zapisała mi na karteczce , były to niezbędne rzeczy do makijażu i przemywania kolczyków.Dorwałam jeszcze kilka lakierów i mogłam wyjść.Do domu wracałam spacerem, nie lubiłam tam przebywać.Po drodze złapał mnie deszcz więc nałożyłam kaptur.Weszłam do domu z myślą o ciepłym łóżku i cudownym śnie.Otworzyłam drzwi , niestety mój tatuś chciał salon w centrum w domu i żeby wejść na górę to musiałam przez niego przejść.Na kanapie ujrzałam trójkę osób których nienawidziłam.
MM. - Lilianno , chodź tutaj. 
LL.- Nie nazywaj mnie tak ! i nie chce mi się z tobą gadać więc siema. - no i jak myślicie? nie próbowała mnie zatrzymać, zresztą jak zawsze.Po prostu przyśpieszyłam i wyszłam, na głowie miałam kaptur więc nikt nie zauważył zmian.Oczywiście wchodząc do pokoju nie obyło się bez trzaśnięcia drzwiami.Zdjęłam kaptur , rozejrzałam się wokół.I nie chciałam uwierzyć, myślałam ,że mam zwidy.Po chwili doszło do mnie, że nie ma większości moich rzeczy.Nie będę pozwalała ,żeby ktoś naruszał moją prywatność.Zbiegłam na dół..  

3 komentarze: