niedziela, 22 lipca 2012

Rozdział 48.

Gr. - No , a może nie? Każda dziewczyna chciałaby być na twoim miejscu! - w jej głosie słyszałam coś dziwnego.. zazdrość? możliwe.. nie potrafię tego określić.
LL.- Tak , chętnie się zamienię , ale najpierw chętnie bym coś zjadła. - Nie chciałam drążyć dalej tematu. Nie lubiłam rozmawiać, o swoim bracie. Zawsze miałam nadzieję ,że jak się przedstawię będę nie kojarzona z Tym TOMLINSONEM, nie chciałam być porównywana. To chyba wiadome, że byłabym postrzegana jako ta gorsza. Zaburczało mi głośno w brzuchu, obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Wyrwało mnie to z myśli. Chciałam już coś mówić ,żeby podali już ten obiad czy coś, ale nie zdążyłam bo już pielęgniarka wnosiła na tacce "coś". Te coś okazało się być zupą, skrzywiłam się na jej widok.
Gr. - Daj spokój! nie gadaj, że nie lubisz kalafiorowej? - była bardzo zdziwiona.
LL.- Nie cierpię zup! jeżeli taki rodzaj obiadu, to tylko chińska. - odstawiłam talerz na bok, a ta pokręciła przecząco głową. Drzwi się otworzyły i w pomieszczeniu znalazł się Larry. Mój braciszek był nie źle wkurzony, a Harry ? nie potrafię określić, wiem ,że nie chciałam go widzieć.
Lo. - Musimy poważnie porozmawiać. - warknął, tak jak ja miałam w zwyczaju.
LL.- Yhym . - mówiłam to na luzie, z nutą ignorancji.
Lo. - Na początek, masz zmienić do mnie ton. - był poważny, aż za bardzo!
LL.- Jasne , Jasne. Może już koniec? - spojrzał na mnie spod byka.
Lo.- Wiem, że chciałaś się zabić.. - przerwałam mu.
LL.- Nie powinno cię to obchodzić, kurwa opiekunem moim nie jesteś.
Lo. - Może jeszcze nie oficjalnie, ale to się zmieni. Już znalazłem adwokata.
LL. - A pomyślałeś o mnie? może nie mam zamiaru być pod twoją opieką?!
Lo. - Tak będzie lepiej dla wszystkich.
LL.- Tak , tak kurwa chyba dla was. - warknęłam. Już traciłam humor.
Lo.- Będziesz chodzić do internatu, jeszcze nie wiem czy w Londynie.
LL.- Pojebało cię? nigdzie chodzić nie będę!
Lo. - To dla twojego dobra, po za tym to twoja wina, że tam pójdziesz. Gdybyś nie próbowała się zabić nie musiałabyś tam chodzić i byś jeździła z nami w trasy. - czułam jak oczy robią mi się szklane. Ja nigdzie chodzić nie będę, mogę im to za chwilę obiecać, że jeżeli będę miała spędzić tam noc po prostu się zabiję.
LL.- Wyjdź! - warknęłam.
Lo. - Jeszcze nie skończyłem.
LL.- Kurwa! Wyjdź stąd! - krzyknęłam. - chciał coś powiedzieć, ale Harry złapał go za ramię i wyszli.
Grats patrzyła na mnie oszołomiona, może teraz zrozumie,że nie mam życia jak z bajki? że każdego jest lepsze, ale nie moje? Czułam jak łzy zaczynają szukać swoich ścieżek, odwróciłam się przodem do ściany. Zaburczało mi w brzuchu. Ale nie tknę tego. Zresztą nawet i lepiej, jak nie będę jeść. Szybciej ze sobą skończę. Każdy się ucieszy, na pewno! Poczułam czyjąś rękę na ramieniu, nie chciałam się odwracać. Zacisnęłam mocno oczy i udawałam ,że tego nie poczułam.Ale osoba się odezwała.
M.- Lilo. - szepnął. Nie chciałam go widzieć! to przez niego mam iść do jakiegoś jebanego internatu. Gdyby im nie powiedział, byłabym teraz rozpieszczana i miałabym kochającego braciszka. A nie nadopiekuńczą opiekunkę, która myśli ,że wie wszystko najlepiej. I uważa się za nie wiadomo kogo.
M.- Przepraszam, ale wiesz ,że musiałem.
LL.- Nic nie musiałeś! Dziękuję ci bardzo, że zafundowałeś mi internat. - warknęłam, ale się nie odwróciłam. Czułam, że łzy nadal lecą.
M. - internat? - powiedział ze zdziwieniem. Nie wiedziałam jak się zachować, mam go zignorować? wybaczyć? i mieć go nadal blisko siebie jako najlepszego.. a może wykrzyczeć wszystko w twarz?

Więc przepraszam ,że nic nie dodałam wczoraj i ,że dzisiaj jest tak późno.
Wczoraj 13-24.30 byłam na festynie, a potem nie nocowałam w domu.
Dzisiaj wróciłam po jedenastej, po 14 wyszłam na dwór i wróciłam po 22.
Przepraszam,że notka jest nudna i krótka ,ale jestem wyczerpana.
Łaziłam dosyć dużo, byliśmy się przejść do sklepu oddal0nego o 2 km jak nie lepiej.
A potem jeszcze na rowerze jakieś 14 km. może więcej.
NIE WIEM czy jutro będzie notka po 10 jadę na przejażdżkę rowerową, ponad 20 km może 30? i to w jedną stronę to liczcie jeszcze z powrotem. Postaram się dodać, ale będzie wieczorem, jeżeli wogóle będzie.

6 komentarzy:

  1. Suuuuuuuuuper.Kocham cię!! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że jednak jedzie ;(
    Świetnie piszesz, nie mogę się doczekać następnego rozdziału<3
    Miłej przejażdżki życzę! :D
    + Zapraszam do siebie:
    http://1dlovesotry.blogspot.com/ xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały ;***
    + Dziś 23 lipca!!! II rocznica powstania One Direction!! ;*******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no , właśniee wiem . <3 :D
      oczywiście znak nieskończoności , na nadgarstku widnieje . :3

      Usuń