poniedziałek, 9 lipca 2012

Rozdział 33.

Zapukałam mimo ,że miałam w kieszeni klucze.W drzwiach pojawił się Josh w samych spodniach od piżamy, skrzywiłam się na jego widok, a on zrobił swój irytujący uśmieszek.
Jo.- Jednak wróciłaś..
LL.- Ryj i zawołaj matkę.
Jo.- Milej nie potrafisz? - droczył się ze mną.
LL.- Zawołaj ją! - zrobił jak powiedziałam , po chwili znalazła się w drzwiach a on gdzieś odszedł, miała na sobie szlafrok i poprawiała włosy, widać przeszkodziłam im w upojnej,rannej przygodzie.
MM.- Córciu, wiedziałam, że w końcu wrócisz.- Miała uśmiech na twarzy, i chciała mnie przytulić.. mimo ,że może i w głębi serca chciałam , nie mogłam tego zrobić, odsunęłam się nie panując nad tym.
LL.- Przyjechałam po kartę, którą miałaś mi dać. - powiedziałam to oschle.
MM.-Może wejdziesz do środka? - słyszałam lekką nadzieję w głosie.
LL.-Nie dziękuje, ktoś na mnie czeka. - irytowała mnie.
MM.- O , masz chłopaka.Możemy go poznać?
LL.- To tylko przyjaciel , wiesz ja potrafię co do niektórych odróżnić przyjaźń damsko-męską od bycia z kimś dla seksu, no chyba ,że ta PRZYJAŹŃ przerodzi się w miłość, to jak dasz mi tą kartę? - zaniemówiła , wycofała się do tyłu i po chwili już była , wręczyła mi kartę.A ja odeszłam bez słowa, wsiadłam do samochodu i od razu umówiłam z Maxem, że w centrum jakoś wysiądę i znajdę sobie hotel, obiecałam ,że wpadnę do niego dzisiaj ok. 17 i wysiadłam z torbą.Chyba pierwszy raz byłam w centrum Londynu sama.. było to dziwne uczucie, od razu zauważyłam jakiś motel? eghm.. hotel.Weszłam do środka, załatwiłam sobie jakiś mały pokój, bo większy był mi nie potrzebny, zapłaciłam i dostałam kartę.. weszłam do apartamentu rzuciłam się na łóżko, leżałam chwilę.Spojrzałam na zegarek, była 11:30, czyli powinnam już iść, wcisnęłam do kieszeni kartę hotelową, portfel , telefon i list.. dziwne ,że tyle się zmieściło w takich ciasnych kieszonkach.Wyszłam , znałam drogę.. przyśpieszyłam.Minęłam sporą ilość ludzi, każdy człowiek był inny i miał coś w sobie wyjątkowego.. Weszłam do środka, była równo 12.. spostrzegłam starszego mężczyznę po 50 , podeszłam niepewnie do stolika, zawsze to może być pomyłka.
LL.-Przepraszam, Pan Josh? - skinął głową, usiadłam przypatrywał mi się.
J.G- Wiesz coś o Kristen?
LL.- Eghm.. no więc może na początku się przedstawię Lilianna, ale proszę mówić Lilo.. więc byłam nad pobliskim morzu, podpłynęła do mnie butelka z listem w środku.- w tej chwili wyjęłam liścik.. - eghm.. więc według tego listu mam przekazać Panu : "Wiem ,że musiało być ci strasznie ciężko, byłam twoją córeczką tatusia.. Uciekłam z domu a potem ślad po mnie zaginął.Miałeś rację co to tego chłopaka, ale ja jako nastolatka musiałam mieć własne zdanie.. Ostrzegałeś mnie przed nim! zignorowałam to, Kochałam cię.. mimo ,że odziedziczyłam po tobie Nie umiejętność okazywania tego.Przepraszam! więcej powiedzieć nie potrafię. " - przeczytałam, spojrzałam mu prosto w oczy.Ujrzałam w nich cierpienie i smutek.. 
J.G- Przepraszam, mogę to zobaczyć? - skinęłam głową i podałam mu kartkę, przypatrywałam mu się.
J.G- Dziękuje Ci , że spełniłaś część jej prośby i ,że mnie odnalazłaś.. muszę cię zasmucić , bo moja żona nie żyje od roku.. - jego głos nie był taki jak przez telefon , teraz wydawał się na słabego.
LL.- Czy moglibyśmy się tam przejechać? proszę.. o to też prosiła pana córka. - skinął głową, wyszliśmy z pomieszczenia, mężczyzna ręką zamachał i zatrzymała się taksówka, usiadłam z tyłu.. jechaliśmy tak trochę czasu, ale nie czułam,że ten czas jest zmarnowany, mimo ,że tak jak wspominałam jakaś wierząca nie byłam , czułam ,że to co robię dla Kristen , jest czymś wielkim i dobrym i ,że to jej pomoże.Wreszcie taksówkarz oznajmił ,że dojechaliśmy.Wysiedliśmy, szliśmy w ciszy, wiedziałam ,że to jest mu potrzebne. Przez chwilę błądząc obok grobów, myślałam ,że się zagubiliśmy, ale ujrzałam go klęczącego.Wzięłam z niego przykład, od razu wyjęłam kartkę i zaczęłam czytać; "To ja Kristen , przepraszam ,że was zostawiłam i ,że nie dowiadujesz się tego ode mnie ale ja po prostu nie dałam rady.. uciekłam od was, z mojego kochanego pokoju i już do niego nie wrócę. Powód czemu? on mnie zostawił a ja nie potrafię sobie z tym poradzić.Pamiętaj ,że mimo wszystkich moich zachowań.Zresztą sama nastolatką byłaś, wiesz o czym mówię, zawszę cię kochałam!" po policzkach spłynęły mi łzy.Mężczyzna podał mi chusteczkę byłam mu wdzięczna.. 
LL.- Przepraszam Pana.
J.G- Tak , Lilo .? 
LL.- Czy wie pan , jak mogę odnaleźć tą Anne? - Mężczyzna wyjął z kieszeni karteczkę i długopis zapisał coś i powiedział, że tam mieszkała kiedyś.. rozstaliśmy się pod wielką bramą pod cmentarzem.Zamówiłam taksówkę, spojrzałam na telefon była już 15:40 , no to czas jechać do Maxa.. 


___________________________________
MACIE COŚ KRÓTKIEGO.
directionowych . : **

12 komentarzy:

  1. Jezuu dziewczyno ! Ty jestes mega ! Kocham tego bloga i czekam na dalsza czesc ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. W nie całe 2 godz. przeczytałam twoje wszystkie rozdziały i muszę Ci oznajmić, że dziewczyno jesteś boska. Pisz dalej *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. No to jak zwykle czekam na następnego ;d Pochwał już nie bd pisać żebyś nie była zbyt szczęśliwa ;pp Nie, no. Rozdział skromnie mówiąc super xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na neXT *________*

    OdpowiedzUsuń
  5. SUPER! Dawaj następnego,bo mi się na wakacjach nudzi :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiście piszesz ;)
    Czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Awww, swietny rozdzial ;33 <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww, swietny rozdzial ;33 <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Twój blog jest booski ! Ciągle coś w nim się dzieje ! Nie jakaś lalusiowata love story, ale takie fajne : ) Pisz pisz dalej masz talent ; ) Pozdrawiam Kamuia <3

    OdpowiedzUsuń
  10. 47 yr old Physical Therapy Assistant Xerxes Klejin, hailing from Gravenhurst enjoys watching movies like My Father the Hero and scrapbook. Took a trip to Monarch Butterfly Biosphere Reserve and drives a Ferrari 275 GTB. myslalem o tym

    OdpowiedzUsuń